czwartek, 8 września 2016

W bibliotece się nie je!

Julka, niezawodna aktywistka biblioteczna, weszła rano do biblioteki. – Dzień dobry! – Zawołała od progu i wyciągnęła przed siebie ręce z tajemniczym pudełkiem. Szybko wyszło na jaw, co też stanowi jego zawartość. Irma już po chwili wąchała z lubością wspaniałe faworki. – Przyniosłam pani faworki. Mama upiekła je na moje urodziny. To nic, że nie lubię faworków. I tak upiekła, to przyniosłam. – Wyjaśniła Julka, szczerze do bólu, jak zwykle zresztą. – Ja tam lubię faworki. – powiedział Michał, do tej pory obserwujący w milczeniu całą scenę. – Ja też. – Odpowiedziała Irma z ustami pełnymi słodkości, po czym rzuciwszy czujne spojrzenie na znajdujących się w bibliotece uczniów, schowała ostentacyjnie pudełko pod biurko. – Nie podzieli się pani nawet jednym malutkim faworkiem? – zapytał Michał rozczarowany i zbulwersowany zachowaniem bibliotekarki. – W bibliotece się nie je Michałku. – odparła poważnie Irma ucinając temat. - A ja nowe obrazki z Internetu ściągnąłem, żeby pani mogła obejrzeć... Tak się nie robi...


Nagle drzwi się otworzyły i weszła Ada, najsłodsza ze wszystkich podopiecznych Irmy. – Dzień dobry pani Irmo. – Powiedziała grzecznie i stanęła obok Michała. Po dłuższej chwili zorientowała się, że panuje dziwna, jak na to miejsce, cisza. – No co?... – Zapytała niepewnie i rozejrzała się po twarzach zebranych. – A nic. Tylko pani Irma ma pod biurkiem pudełko faworków i nie chce się podzielić. – Odpowiedział Michał z mściwym błyskiem w oku. – Faworki!? Naprawdę!? – Oczy Ady osiągnęły wielkość pięciozłotówek. – Ja tak lubię faworki! Podzieli się pani? Prooooszę!... – Irma spojrzała morderczym wzrokiem na śmiejącego się w kułak Michała, rzuciła okiem na błagającą Adę i w jednej chwili wiedziała, jak odwrócić jej uwagę i jednocześnie pognębić chłopaka. – A on ma w plecaku „Skittlesy”… - Z uśmiechem rzuciła lekko i… już miała z głowy całe towarzystwo, bo Ada ze Śliwkąskupiły się na Michale i jego plecaku („Daj Skittlesa! Daj Skittlesa! Daj Skittlesa!...”), a reszta bywalców biblioteki śmiała się do rozpuku, obserwując wysiłki Michała, aby uwolnić się od cukierkowych harpii. - Ma pani szlaban na obrazki do końca tygodnia! - Krzyknął chłopak przez ramię, zanim w popłochu wybiegł na korytarz, by tam uciekać przez resztę przerwy przed entuzjastkami wspomnianych słodyczy.
Tymczasem Irma spokojnie otworzyła pudełko faworków...