poniedziałek, 17 listopada 2014

"Proszę pani, a kiedy będą jakieś konkursy?"

Pytanie o konkursy pojawia się co jakiś czas. Jest tylko jeden mały problem. Zainteresowanie uczniów pojawia się często PO zakończeniu jakiegoś konkursu... Dzieci robią wielkie oczy, zdziwione, że coś się działo, bo one przecież chętnie wzięłyby udział, ale nie wiedziały o niczym... Obecnie tyle się dzieje i tyle jest różnych projektów, działań, akcji, że informacja o konkursie w bibliotece po prostu mogła zatonąć w potoku innych informacji. W takiej sytuacji pozostaje mi zapamiętać lub zapisać, które dzieci pytały i dotrzeć do nich osobiście przy kolejnym konkursie. Ewentualnie wybadać, które dzieci interesują się tym, czego dotyczy konkurs i również do nich dotrzeć. Co jednak, jeśli takich dzieci jest więcej, ale tamte nie zapytały mnie i nic nie wiem o tym, że chciałyby spróbować swoich sił? Jest i na to sposób. Kluczem jest, jak zwykle, PROMOCJA WYDARZENIA :-) Warto na kilka sposobów dotrzeć do uczniów.


1. Ogłoszenie w Internecie - na FB, na stronie www szkoły, na stronie www biblioteki. 
To można zrobić najszybciej. Wystarczy przygotować ciekawie wyglądającą grafikę z najważniejszymi informacjami i dodać ją tam, gdzie zaglądają uczniowie. 

2. Ogłoszenie w bibliotece
Minusem takiego ogłoszenia jest to, że dotrze tylko do osób, które nas odwiedzają. Ale warto wywiesić kartkę z regulaminem, bo jak tylko dotrze ktoś, kto z innego źródła wie o konkursie, będzie mógł przeczytać dokładnie zasady zabawy.

3. Ogłoszenie w papierowym informatorze bibliotecznym.
Jeśli ktoś wydaje taki informator, sprawa jest prosta. U mnie jest taki miesięcznik, składający się z dwóch kartek wielkości zeszytu. Zawiera najważniejsze informacje dotyczące biblioteki i jest rozdawany klasom, aby mogły sobie poczytać na godzinie wychowawczej. Jeśli zaś dana biblioteka niczego takiego nie wydaje, to jest akurat świetny powód, by stworzyć wydanie specjalne, z ogłoszeniami i opisami bibliotecznych działań.

4. Imienne zaproszenia dla wybranych uczniów.
Czasami warto "zagrać" trochę na uczuciach uczniów. Jeśli rozdamy imienne zaproszenia konkretnym uczniom (np. organizując konkurs plastyczny, przygotujemy zaproszenia dla uczniów, o których wiemy, że lubią rysować czy malować. podobnie można zrobić z fotografowaniem itd.). Wielokrotnie widziałam, jak wzrasta zainteresowanie pozostałych uczniów, którzy takiego zaproszenia nie dostali. Przychodzą, pytają, dlaczego ktoś dostał takie zaproszenie, a on nie. Wtedy trzeba po prostu zgodnie z prawdą odpowiedzieć: "Tym razem zaproszenia dostali uczniowie, o których wiem, że rysują, ale teraz już wiem, że i Ty lubisz rysować, więc teraz weź udział, a następnym razem będę pamiętała o tym, by i Ciebie powiadomić." Gwarantuję, że ta osoba też weźmie udział i będzie pilnowała się następnym razem, by nie przegapić konkursu. 

Tyle moich pomysłów. A Wy znacie inne? Chętnie skorzystam z podpowiedzi :-)

wtorek, 28 października 2014

"Proszę pani, ale czytanie jest nudne..."

Jak zachęcić do czytania, kiedy uczniowie uciekają na widok książki? Pytanie trudne, ale można spróbować znaleźć jakieś rozwiązania. Wiele zależy od tego, jak biblioteka chce zachęcić. Czy biblioteka w szkole podstawowej, czy biblioteka w gimnazjum, czy też może w liceum/technikum. W każdej sposoby będą inne, bo i czytelnicy w różnym wieku, o różnym stopniu dojrzałości i o różnych potrzebach. 


Nie wiem, czy ktoś się nie obruszy takim stwierdzeniem, ale wydaje mi się, że najwięcej pomysłów z uczniami i dla uczniów można zrealizować w szkole podstawowej. Dzieci są ciekawe, chętne do działania, zabawy, nauki i przekłada się to na ich obecność w bibliotece, jeśli pani bibliotekarka proponuje im różne interesujące aktywności. Dzieci wyczuwają, kiedy ktoś organizuje coś na siłę, a kiedy rzeczywiście przygotowuje coś specjalnie dla nich. W liceum również nie jest źle, bo to już prawie dorośli ludzie przychodzą po lektury. Można im zaproponować różne projekty, porozmawiać o tym, co chcieliby robić, czy mają jakieś pomysły, własne propozycje i niejednokrotnie wychodzi z tego coś bardzo ciekawego. W gimnazjum natomiast czasami ma się wrażenie, że wszystko, co proponujemy, idzie w próżnię... 

Konkurs o lekturach? 
- Po co, proszę pani, musiałbym to wypełnić...

Konkurs fotograficzny? 
- Eeee... nie mam lustrzanki... 
- Nie musisz mieć lustrzanki. Możesz zrobić zdjęcie nawet telefonem. Liczy się pomysł.
- Nie wiem, nie chce mi się za bardzo...

Konkurs plastyczny?
- Nie będę nic rysował, nie umiem.

Konkurs na internetowy mem lub komiks?
- Nie będę brał udziału, nie umiem rysować.
- Nie musisz umieć rysować, ta aplikacja w Internecie zrobi to za Ciebie. Ty tylko wymyśl historyjkę.
- Wymyślać coś? Nie, nie chce mi się.

Konkurs na recenzję ulubionej książki?
- Ale ja nic nie przeczytałem...
- Mogę Ci pożyczyć coś ciekawego. Chcesz?
- Nie, nie umiem pisać recenzji.
- Dam Ci taką krótką przypominajkę, jak napisać recenzję.
- Nie, nie chce mi się.

Przyznacie, że naprawdę się chwilami odechciewa. Czyżby nasi uczniowie w spadku po rozwoju cywilizacji otrzymali jakiś tajemniczy gen lenistwa...? 
Całe szczęście, że są oprócz tych "nie-chce-mi-siów" tacy, którzy przeczytają regulamin, zapytają o szczegóły, zapiszą sobie najważniejsze informacje i zgłoszą pracę do konkursu. Pozostałym będzie oczywiście zazdrość, co okażą w jakiś sposób, ale gdzie by tam sami wzięli udział. Gimnazjalista to wyjątkowy osobnik - trudno go rozgryźć. Czasami wydaje mi się, że to ja bardziej chcę, żeby uczeń wygrał zdobytą do konkursu nagrodę. A to chyba powinno być odwrotnie? Czy tylko tak mi się wydaje?...

Może warto zacząć od czegoś innego, co nie jest związane z czytaniem i książkami? Uczniowie kojarzą czytanie i bibliotekę z lekturami, które muszą przeczytać albo chociaż znać ich treść. Logicznym jest, że jak się nas do czegoś zmusza, to nie ma szans, żebyśmy to polubili. Już same skojarzenia sprawiają, że biblioteka jawi im się więc jako miejsce nieciekawe, na które szkoda czasu. Dlatego trzeba te skojarzenia zmienić! I chyba lepiej zacząć od ciekawych projektów, spotkań, działań, w które uczniowie chętnie się zaangażują, bo np. wiążą się one z ich zainteresowaniami. Może warto powierzyć młodzieży odpowiedzialne zadania. Nawet jeśli coś się nie uda, to przecież pierwsze koty za płoty! Z czasem będzie coraz lepiej, a kto wie, może któregoś dnia sami przyjdą z pytaniem, którą książkę mogliby wypożyczyć? :-)

środa, 22 października 2014

Zawartość biblioteki w bibliotece

W szkole podstawowej znacznie łatwiej jest zachęcić dzieci do przychodzenia do biblioteki. Można organizować wiele ciekawych działań, zajęć plastycznych, teatrzyków czy konkursów, a dzieci chętnie biorą w nich udział, bawiąc się i ucząc. Z młodzieżą jest trochę trudniej. Nie dość, że czytać im się zdecydowanie nie chce (przynajmniej sporej części), to jeszcze ktoś im naopowiadał, że biblioteka to zło i należy to miejsce omijać szerokim łukiem ;-) Dlatego właśnie sporo czasu poświęcam na wymyślanie takich atrakcji, które skłonią uczniów do zaglądania tutaj, nawet bez wypożyczania czy czytania. Chodzi o wdrukowanie im, że jest to przyjemne i sympatyczne miejsce, a czytelnictwo przyjdzie z czasem samo.  

Październik w naszej bibliotece, jak w każdej innej, jak podejrzewam, jest pełen atrakcji. Uczniowie mają okazję wziąć udział w różnorodnych konkursach. W tym roku w fotograficznym, plastycznym, recenzenckim i dwóch internetowych. Staramy się, aby każdy znalazł coś dla siebie. Opowiadamy o tych działaniach na różne sposoby. Informujemy na bibliotecznym blogu i wrzucamy na Facebooka, ale także wywieszamy regulaminy i „przypominajki” w bibliotece oraz ogłaszamy w poszczególnych klasach. Tym razem młodzież może sprawdzić się w pisaniu recenzji ulubionej książki ze szkolnego księgozbioru, stworzyć internetowego mema lub e-komiks o czytelnictwie, a także wymyślić i narysować exlibris biblioteki. Pasjonaci fotografii mogą zatrzymać w kadrze swój pomysł na cytat z jednej z książek P. Coelho. Proponując konkursy staramy się, aby uczniowie nie mieli za łatwo, ale też bez przesady – jak widać na przykładzie konkursów z memem i komiksem, nawet nie trzeba umieć rysować, żeby wziąć w nich udział. Wystarczy dobry pomysł i trochę wysiłku, cierpliwości i czasu, spędzonego nad internetową aplikacją… Nie każdy ma chęć podjąć wyzwanie, ale jeśli nie zaproponujemy konkursów, nie damy szansy tym, którzy chcieliby spróbować swoich sił :-)

Oprócz konkursów organizujemy również akcję, która nosi nazwę „Książka na urodziny dla biblioteki”. Wielokrotnie uczniowie przychodzą pytając o konkretne tytuły, a my ich nie mamy. Nie zawsze finanse pozwalają nam na zakup tego, co młodzież chciałaby czytać. Kiedy marudzą, że znowu nie mamy jakiejś ciekawej książki, której poszukują, opowiadamy o tym, że przyjdzie czas, kiedy będą mogli nam pomóc w jej zdobyciu. I ten czas przychodzi właśnie w październiku. Tworzymy listę książek (pozycji jest tyle, ile klas w szkole), każda klasa losuje jeden tytuł i wylosowaną książkę ofiarowuje w prezencie bibliotece. Książka oczywiście zostaje opatrzona odpowiednią naklejką, a uczniowie mogą również wpisać w niej dedykację lub podpisać się na pamiątkę. Pomysł od początku się spodobał i teraz wszyscy interesują się tym, która klasa wylosowała poszczególne książki i czy już dostarczyła swój prezent. W listopadzie wszystkie książki są wpisywane do księgozbioru i można je wypożyczać. 



W tym roku postanowiłam spróbować jeszcze czegoś nowego. Zaprosiłam uczniów do pierwszego w historii szkoły Spotkania Planszówkowego, które organizujemy we współpracy ze szkolną świetlicą, i już jest kilkanaście chętnych osób. Mam nadzieję, że do terminu rozgrywek znajdzie się ich jeszcze więcej, bo gier mamy sporo, więc zabawa będzie przednia.

A na sam koniec października, dokładnie ostatni jego tydzień, mam „bombę” zupełnie niezwiązaną z książkami i czytaniem. Taki konkurs z zaskoczenia z serii „Ile kuleczek jest w słoiku?” Od dwóch tygodni „zawijam sreberka”, czyli robię kulki z folii aluminiowej, które lądują w wielkim słoju. W ostatni poniedziałek października słój (oczywiście odpowiednio zapieczętowany) stanie na regale w bibliotece, a chętni będą mogli wytypować liczbę kulek, które znajdują się w środku. Ten, kto będzie najbliżej prawdziwej liczby, dostanie nagrodę-niespodziankę. To jeden ze sposobów na przyciągnięcie dzieciaków do biblioteki. Kiedy przekroczą jej próg raz, drugi, trzeci, będą zaglądać częściej, już dla samego odwiedzania, a z czasem i książkę wypożyczą. Podobnie działa „Biblioteczny Kalendarz Adwentowy”, który wywieszam co roku przed Bożym Narodzeniem. Losowanie drobnej nagrody-niespodzianki wśród osób znajdujących się akurat w bibliotece wyzwala ogromne emocje i buduje w młodzieży pozytywny obraz biblioteki. 

Nie ukrywam, że Internet jest kopalnią wiedzy, więc często przeglądam strony innych bibliotek i podziwiam pomysły nauczycieli-bibliotekarzy. I cieszy mnie ogromnie to, że biblioteka stała się miejscem pełnym życia, które zachęca do wspólnego spędzania czasu, bo któż dobrowolnie zrezygnowałby z możliwości uczestniczenia w różnych klubach, rozmowach, zajęciach, projektach, kawiarenkach literackich, konkursach, projekcjach filmów i innych działaniach?