sobota, 2 września 2017

„Śmierć na posterunku”

Czwartkowy poranek był dość chłodny, więc Agnieszka szybko zmierzała w stronę szkoły. Liczyła na ciepły kaloryfer w bibliotece i uśmiechnęła się na widok jej jaśniejących okien. „Pewnie pani Irma właśnie gotuje wodę na herbatę” – pomyślała i przyspieszyła kroku.
Przed samymi drzwiami spotkała się z Kamilą, która właśnie przyszła, by wylosować szczęśliwy numer z dziennika osoby, która nie będzie pytana cały dzień. 

- Hej, bardzo zmarzłaś? – Zapytała Agnieszkę, naciskając klamkę.
- Nie, nawet spoko.– Odparła Agnieszka. – Ale dobra, MARZĘ o gorącym kaloryferze. – Westchnęła i razem z Kamilą przekroczyła próg biblioteki.
- Dzień dobry, pani Irmo! – Zawołały obie, ale odpowiedziała im cisza. 
- Nie uważasz, że jakoś tu… strasznie? – Zapytała Kamila, rozglądając się wokół siebie.
- Czy ja wiem? Chyba jest normalnie. Może pani Irma wyszła z czajnikiem po… - Agnieszka rzuciła okiem za regały i urwała w pół zdania. Stała i wpatrywała się w coś z rozszerzonymi ze strachu oczami. – O matko… O MATKO… 
- Co jest? Co się stało? – Kamila już zaglądała koleżance przez ramię.
- Tam leży… pani Irma! – Dziewczynki nie były w stanie się poruszyć. Sparaliżował je strach. Bibliotekarka faktycznie leżała na podłodze za pierwszym regałem i nie wyglądało to naturalnie. Od razu zorientowały się, że nie zemdlała ani nie ucięła sobie drzemki. Gdyby tak było, nie miałaby zaciśniętego wokół szyi paska od swetra… 
- Co teraz? Co my mamy robić? - Wyszeptała Kamila.
- Chyba trzeba sprawdzić, czy żyje. – Odpowiedziała w zamyśleniu Agnieszka. Kamila bała się nawet na nią spojrzeć, a co dopiero podejść i jej… dotknąć! W tym momencie otworzyły się drzwi i do biblioteki wszedł Emil.
- Dzień doo… - zamaszyście odstawił plecak i przytulił do piersi ukochany flet. - …BRY. - Dzisiaj zaczynał od zajęć muzycznych. – Co jest? Co tam tak oglądacie? – Zapytał, wchodząc za dziewczynami głębiej. – AAAA! PANI IRMA!! CO JEJ SIĘ STAŁO?? – Krzyknął oktawę wyżej niż jego naturalny głos. 
- Cicho głupku! Przecież ktoś Cię usłyszy i zaraz się tu zleci pół szkoły! – Syknęły dziewczyny i rzuciły okiem na drzwi. Nikt nie zareagował na krzyki Emila, ufff. 
- Ale ja nie rozumiem… Zabiłyście ją czy jak? Co się dzieje? Dlaczego ona tak leży? CO ONA WAM ZAWINIŁA? – Rozpaczał Emil, patrząc na leżącą bibliotekarkę. 
- To nie MY! Weź się zastanów! – Kamila była oburzona posądzeniami. – Jak przyszłyśmy, już tak leżała. Teraz się zastanawiamy, co robić.
- Hmmm, no czy ja wiem? Chyba powinniśmy powiadomić policję… - zastanawiał się Emil. – Albo chociaż sekretariat…
- Tak, jasne. Od razu policję. – Agnieszka spojrzała na niego z politowaniem. – Ale wiesz, że w więzieniu nie pozwolą Ci grać na flecie? – Spytała retorycznie.
- No przestań! Jak to nie pozwolą mi grać na flecie?! – Nagle do chłopaka dotarł straszny sens jej słów - JAK TO W WIĘZIENIU…? Przecież ja jej nie zabiłem!!!! – Emil wpadł w czarną rozpacz i kompletnie spanikował. Stali teraz we trójkę nad trupem i naprawdę nie wiedzieli, co robić… 
- Pani Irmo, witaj! – Drzwi się otworzyły i weszła Kasia. – O, nie ma pani Irmy? – Odpowiedziała jej cisza. Trójka obecnych już w bibliotece uczniów wciąż stała bez ruchu przy pierwszym regale. Oczywiście Kasia natychmiast zajrzała przez ramię Agnieszki i po tym, co zobaczyła, dołączyła do nich, jako czwarty słup soli. Po chwili odzyskała jednak głos.
- Co jej zrobiliście? Nie chciała Wam książki wypożyczyć czy jak? – Cisza w odpowiedzi była co najmniej złowieszcza. – Emil, a może zabroniła Ci grać na flecie i trochę Cię poniosło? – Kasia próbowała za wszelką cenę dowiedzieć się, kto wykończył biedną Irmę. 
- No chyba oszalałaś! – Ocknął się z szoku Emil – Wyobraź sobie, że siedzenie w więzieniu nie jest moim marzeniem!
- No to co się stało? – zapytała Kasia z zaciekawieniem, w ogóle nie zwracając uwagi na to, że przed nią leży najprawdziwszy trup.
- W tym sęk, że nie wiemy. – Zlitowała się nad nią Kamila. – Kiedy przyszłyśmy z Agą, ona już tak leżała…
- Aha. No to chyba mamy problem. – Rzuciła w zamyśleniu Kasia. – Książkę muszę wypożyczyć na polski.
- To ja Ci wypożyczę. Jaką chcesz? – Agnieszka skierowała się w stronę lady z kartami.
- Czy Wy jesteście normalne? – Zapytała zszokowana Kamila. – Nasza bibliotekarka kopnęła w kalendarz, a Wy sobie będziecie teraz książki wypożyczać???!!!
- No faktycznie. – Przyznała Kasia. – Chyba trochę nie wypada. No dobra, to powiem pani Agnieszce, że zapomniałam…
Emilowi wrócił już w miarę regularny oddech, a dziewczyny powoli ogarniały sytuację, kiedy zadzwonił dzwonek na pierwszą lekcję. 
- Co teraz? Zostawimy ją tu tak…? – Zapytał Emil, zerkając na zegar. Za minutę zaczną się zajęcia muzyczne i wiedział, że pani Basia urwie mu głowę, jeśli się spóźni. Z drugiej strony ukatrupiona Irma nie trafia się codziennie…
- No nie wiem… Może wyjdziemy i udamy, że w ogóle nas tu nie było? – Zaproponowała Agnieszka. 
- Eee, no co Ty… Nie możemy tak zostawić pani Irmy. Poza tym nie wylosowałam dzisiaj szczęśliwego numeru. Ludzie się zaraz zaczną dopytywać dlaczego, a wiedzą, że losowanie odbywa się w bibliotece. – Kamila obgryzała ze zdenerwowania paznokcie, a czas mijał. Nagle, w ciszy rozpoczynającej się pierwszej lekcji usłyszeli głębokie westchnienie. Jak na komendę spojrzeli na… trupa?
- Żartowałam. – Rzuciła lekko Irma siadając na podłodze i poprawiając fryzurę. – Fajnie było, ale zmykajcie już na lekcje. - W następnej chwili role się odwróciły. To Irma miała przed sobą czworo leżących bez życia uczniów. – Hmmm, no zrobią wszystko, żeby tylko nie iść na lekcje.

Tekst nagrodzony w konkursie literackim czasopisma "Biblioteka w Szkole" SZUFLADA 2012.