niedziela, 13 marca 2016

Z braku laku dobra Irma :-)

I stało się. Świat został zasypany przez biały puch. I żeby było jasne, on tylko tak niewinnie wygląda. Tymczasem prawda jest taka, że to bliski kumpel Armagedonu i Chaosu. Świt powitał grzecznie zupełnie nowiutkie zaspy, który cicho pojawiły się nad ranem wszędzie, gdzie się dało. Najchętniej w pobliżu samochodów, garaży, przejść dla pieszych, zakrętów, chodników i tym podobnych - całkowicie zbędnych całej ludzkości - miejsc.

Oooo… a któż to pojawił się na horyzoncie? Czy to ptak? Nie! Czy to samolot? Nie! To Irma dzielnie hopsa z zaspy w zaspę, ale jakoś, zupełnie nie wiedzieć czemu, ją to nie bawi. Ciekawe, czy to dlatego, że właśnie dzisiaj wybrała się po drodze do bankomatu, a on – bezczelny – również okazał się być zasypany i musiała włazić po kolana w śnieg. Mimo kataklizmu zimowego jakoś poszło, ściana płaczu łaskawie wypluła gotówkę i powiedziała ładnie „do widzenia”. Irma mruknęła coś w odpowiedzi, ale ów dźwięk utonął w zwojach jej kilometrowego szalika. „No, i czego sypiesz? Czego??!!” – Powtarzała w myślach, walcząc ze śliską drogą i zasypanym chodnikiem.
– Kto to widział… tak sypać… Toż to nie do pomyślenia jest… Mogłoby posypać w takiej choćby Afryce. Tam jeszcze śniegu nie widzieli, to nieeee, musi tutaj. - Mruczała pod nosem posapując z wysiłku.
Autobus jakimś cudem przyjechał punktualnie. Był to malutki plus tego jakże skomplikowanego poranka. Wejście do budynku szkoły wiązało się z natychmiastowym oślepnięciem. Zima + okulary = głupi pomysł.
- Dobra, znam drogę na pamięć, może się nie zgubię. – Skwitowała Irma, raczej przyzwyczajona do tego typu akcji.
- To była ironia? – Zapytała Agnieszka, stojąca przed drzwiami biblioteki. – Dzień dobry pani Irmo!
- Dla kogo dobry, dla tego dobry, ale HOWGH!, niech będzie… – odparła umęczona zimą bibliotekarka. – Kawyyyy… - jęknęła, przekraczając próg. Za nią pojawiło się od razu kilkoro uczniów, którzy w oczekiwaniu na chwilę, w której biblioteka otworzy tego dnia swe podwoje, zabunkrowali się na schodach do szatni.
- Witaj, pani Irmo! – Zawołali zgodnie i zajęli wszystkie krzesła stojące w ich zasięgu. – Ale pani zaśnieżona! – Skwitowali jeszcze niecodzienny wygląd Irmy, po czym rozpoczęła się codzienna działalność wymienno-przepisująca, o której sza… Irma ogarnęła wzrokiem uczniowskie stadko i skierowała się do wieszaka na kurtki. Minęła ławeczkę, dwa plecaki, biurko, krzesło, regał i nagle zobaczyła jakiś ruch kątem oka.
- Co za bałwan wlazł mi za biurko…?!! A, sorry, to lustro…