wtorek, 28 października 2014

"Proszę pani, ale czytanie jest nudne..."

Jak zachęcić do czytania, kiedy uczniowie uciekają na widok książki? Pytanie trudne, ale można spróbować znaleźć jakieś rozwiązania. Wiele zależy od tego, jak biblioteka chce zachęcić. Czy biblioteka w szkole podstawowej, czy biblioteka w gimnazjum, czy też może w liceum/technikum. W każdej sposoby będą inne, bo i czytelnicy w różnym wieku, o różnym stopniu dojrzałości i o różnych potrzebach. 


Nie wiem, czy ktoś się nie obruszy takim stwierdzeniem, ale wydaje mi się, że najwięcej pomysłów z uczniami i dla uczniów można zrealizować w szkole podstawowej. Dzieci są ciekawe, chętne do działania, zabawy, nauki i przekłada się to na ich obecność w bibliotece, jeśli pani bibliotekarka proponuje im różne interesujące aktywności. Dzieci wyczuwają, kiedy ktoś organizuje coś na siłę, a kiedy rzeczywiście przygotowuje coś specjalnie dla nich. W liceum również nie jest źle, bo to już prawie dorośli ludzie przychodzą po lektury. Można im zaproponować różne projekty, porozmawiać o tym, co chcieliby robić, czy mają jakieś pomysły, własne propozycje i niejednokrotnie wychodzi z tego coś bardzo ciekawego. W gimnazjum natomiast czasami ma się wrażenie, że wszystko, co proponujemy, idzie w próżnię... 

Konkurs o lekturach? 
- Po co, proszę pani, musiałbym to wypełnić...

Konkurs fotograficzny? 
- Eeee... nie mam lustrzanki... 
- Nie musisz mieć lustrzanki. Możesz zrobić zdjęcie nawet telefonem. Liczy się pomysł.
- Nie wiem, nie chce mi się za bardzo...

Konkurs plastyczny?
- Nie będę nic rysował, nie umiem.

Konkurs na internetowy mem lub komiks?
- Nie będę brał udziału, nie umiem rysować.
- Nie musisz umieć rysować, ta aplikacja w Internecie zrobi to za Ciebie. Ty tylko wymyśl historyjkę.
- Wymyślać coś? Nie, nie chce mi się.

Konkurs na recenzję ulubionej książki?
- Ale ja nic nie przeczytałem...
- Mogę Ci pożyczyć coś ciekawego. Chcesz?
- Nie, nie umiem pisać recenzji.
- Dam Ci taką krótką przypominajkę, jak napisać recenzję.
- Nie, nie chce mi się.

Przyznacie, że naprawdę się chwilami odechciewa. Czyżby nasi uczniowie w spadku po rozwoju cywilizacji otrzymali jakiś tajemniczy gen lenistwa...? 
Całe szczęście, że są oprócz tych "nie-chce-mi-siów" tacy, którzy przeczytają regulamin, zapytają o szczegóły, zapiszą sobie najważniejsze informacje i zgłoszą pracę do konkursu. Pozostałym będzie oczywiście zazdrość, co okażą w jakiś sposób, ale gdzie by tam sami wzięli udział. Gimnazjalista to wyjątkowy osobnik - trudno go rozgryźć. Czasami wydaje mi się, że to ja bardziej chcę, żeby uczeń wygrał zdobytą do konkursu nagrodę. A to chyba powinno być odwrotnie? Czy tylko tak mi się wydaje?...

Może warto zacząć od czegoś innego, co nie jest związane z czytaniem i książkami? Uczniowie kojarzą czytanie i bibliotekę z lekturami, które muszą przeczytać albo chociaż znać ich treść. Logicznym jest, że jak się nas do czegoś zmusza, to nie ma szans, żebyśmy to polubili. Już same skojarzenia sprawiają, że biblioteka jawi im się więc jako miejsce nieciekawe, na które szkoda czasu. Dlatego trzeba te skojarzenia zmienić! I chyba lepiej zacząć od ciekawych projektów, spotkań, działań, w które uczniowie chętnie się zaangażują, bo np. wiążą się one z ich zainteresowaniami. Może warto powierzyć młodzieży odpowiedzialne zadania. Nawet jeśli coś się nie uda, to przecież pierwsze koty za płoty! Z czasem będzie coraz lepiej, a kto wie, może któregoś dnia sami przyjdą z pytaniem, którą książkę mogliby wypożyczyć? :-)